Świat dzieci w PRL’u

23-01-2020

born in prl Drewniane klocki, bierki, samochodziki i lalki z zamykanymi oczami to często były jedyne zabawki oprócz pluszaków dostępne dla dzieci w okresie PRL’u. Dzieci nie posiadały playstation, komórek z dotykowym ekranem za to była gra „Człowieku nie irytuj się”. Najlepszą zabawą po dziś dzień było granie w podchody, ganianego lub zabawa w dorosłych. Naśladowało się lub przedrzeźniało się rodziców, dziadków lub Panią sąsiadkę, która niejednokrotnie szła na skargę do rodziców a wtedy nie było już zabawy. W przedszkolu można było pobawić się metalowymi bąkami wprawianymi w ruch sprężyną lub ulepić coś z plasteliny. W domu najczęściej plastelinę zastępowała ciastolina czyli sól, mąka i woda. Z takiej masy lepiło się figurki lub podarki dla babci czy dziadka. Po upieczeniu w piekarniku ciastoline można było pomalować. Tak zrobiona figurka była najlepszym prezentem na dzień dziadka i babci. A kto w PRL’u miał pomysłowych dziadków to mógł tworzyć armię z kasztanów. Nakłuwało się kasztana dorabiało ręce i nogi z zapałek i tworzyło ludzików, zwierzaki lub nawlekało na nić i korale były gotowe.

Dzieci w czasach PRL’u zdecydowanie więcej czasu spędzały poza domem. W ruch zostały wprawiane hula-hop, skakanki i kapsle. Kapsle były królem gier w tamtych czasach- na ziemi rysowało się tor po którym pstrykało się kapslami. Dziewczyny często skakały w gumę lub grały w klasy. Zabawa w gumę wymagała nie lada kondycji- seria skoków i figur bez skuchy; guma była zaczepiona na wysokości kostek a potem coraz wyżej i wyżej.

Klocki Lego lub lalkę Barbie można było dostać tylko za dolary, mało kogo było na nie stać. Za to kostkę Rubika miało prawie każde dziecko. Zabawka wymyślona przez węgierskiego architekta do dzisiaj pozostaje popularna. Są zawody w układanie kostki Rubika ma także nowe formy z inną ilością kostek lub zmienionymi kolorami.

Dopiero w latach 80 pojawiły się gry elektroniczne takie jak Tetris czyli układanie spadających klocków. Zawojowały nasz rynek również radzieckie wynalazki elektroniczne gdzie wilk gonił zająca albo żaba łapała motyle.

I pomimo braku dostępu do internetu dzieci miały głowy pełne pomysłów i wcale się nie nudziły